W tym wpisie pokażę Wam więcej Bishopa, z którym regularnie pracuję przy różnych fotograficznych projektach. Nasz bohater świetnie poradził sobie na sesji w studio oraz w plenerze, a nawet nie straszne były mu zmagania z proszkami holi. Zapraszam do lektury!

Zaczęło się od kursu treningowego organizowanego przez lokalną behawiorystkę, na którym poznałem Maję i Kubę, a przede wszystkim Bishopa – cudownego owczarka australijskiego. Psy tej rasy od razu zwracają na siebie uwagę swoim wielokolorowym umaszczeniem oraz żywiołowością, ale Bishop ma jeszcze jedną ciekawą cechę – ma dwa różne oczka. Ten, wydawać by się mogło, drobny szczegół od razu zwraca uwagę wszystkich, którzy widzą jego studyjne portrety, jakie zrobiłem mu na sesji wieńczącej wspomniany wcześniej kurs.

Kolejnym naszym fotograficznym spotkaniem było coś, o czym wszyscy marzyliśmy. W końcu zebrałem się na odwagę, żeby spróbować zdjęć z proszkami holi. Proszki mialem kupione już od dawna, pozostało zamówić czarne materiałowe tło, znaleźć miejsce oraz modela. I to wszystko udało się zrealizować w czerwcu 2023 roku. Przygotowania trwały dobrą godzinę. Zapakowałem całe studio do samochodu i rozłożyłem się na miejscu. Potem robiliśmy zdjęcia przez jakieś 45 minut. A na końcu sprzątaliśmy wszystko przez ponad godzinę :D. Ale było warto! Jak na pierwsze próby, zdjęcia wyszły super!

Udało mi się też nagrać troszkę backstage’u i zmontować z tego krótki filmik, który możecie zobaczyć poniżej.

Ostatnią nasza sesją, była sesja we wrzosach. Jeszcze nie znalazłem w moich okolicach idealnego miejsca do takich zdjęć, ale to, które napotkałem w pobliskim lesie w zupełności wystarczyło, żeby zrobić wspaniałe psie portrety. Zdjęcia z tej z sesji możecie zobaczyć w osobnym wpisie, a poniżej wrzucę tylko jedno – chyba moje ulubione.

Jak widać, Bishop to psi model na każdą okazję, a tych na pewno będzie jeszcze więcej! Pomysłów mam jeszcze sporo, czekam tylko na odpowiedni moment, żeby je zrealizować! Czekajcie na nowości!