Tego Tao się nie spodziewał!

czyli

Dziś raczej krótka, ale zabawna historyjka. W sierpniu miałem przyjemność fotografować cudownego psiaka rasy corgi – Tao.

Tao nie lubi obcych, ale chyba szczególnie facetów. Jednak po kilku smaczkach i pomizianiu za uszkiem oswoił się ze mną na tyle, że mogliśmy zacząć sesję.

Psiak penetrował nowe dla siebie tereny i radośnie hasał między gałęziami i uschniętymi na wiór trawami aż doszliśmy do ścieżki za laskiem. Tao poleciał w pole, a ja położyłem się na ziemi. Schowałem twarz za aparatem i poprosiłem Olę, żeby stanęła za mną i zawołała swojego pupila, żeby spojrzał w naszym kierunku. Wtedy powstało zdjęcie, które oglądacie. Następnie nasz dzielny model zaczął biec na swoich krótkich nóżkach w naszą stronę…

Najwyraźniej byłem jak tafla wody w bezwietrzny dzień. Jak medytujący buddysta nad ranem. Byłem jak ninja, który opanował sztukę kamuflażu do perfekcji, bo gdy skończyłem robić zdjęcia Tao w biegu i podniosłem głowę od aparatu, pies wystraszył się i obszczekał mnie jak mało który.

Nie spodziewał się, że leżąca w bezruchu na ziemi masa, to ja. Od tej chwili bacznie mnie obserwował i podchodził do mnie z nieufnością… która minęła po kolejnych kilku smaczkach.